07.11 Wypad Enduro brzegiem Wisły (Warszawa->Góra Kalwarii)
-
Autor tematulevis
- Amator leśnych szlaków
- Posty: 323
- Rejestracja: pn, 1 kwie 2013, 22:41
- Motocykl: 1990 Kx 125
- Styl jazdy: Motocross
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
07.11 Wypad Enduro brzegiem Wisły (Warszawa->Góra Kalwarii)
Cześć.
Chciałbym zoorganizować jednodniowy wypad brzegiem Wisły + droga powrotna oczywiście.
Myślę, że start powinien być w okolicy mostu Siekierkowskiego.
Wypad mógłby być raczej na lajcie, ale bez zbędnego ślimaczenia się.
Z większych trudności to był jeden dość stromy podjazd, 2 przeprawy przez strumyki/potoki (niby małe, ale jakby ktoś się postarał to moto utopić można ) i sporo błota. 95% trasy off-road, pozostałe 5 to już sam dojazd do toru w Górze Kalwarii.
Z rzeczy, które ja np zabieram, to coś do picia, coś do żarcia i kilka podstawowych narzędzi (śrubokręty, 8,10,11,12,13, trytki, taśma klejąca itp.)
Ja będę leciał na moim staruszku. 2 lata temu dałem radę, więc każdy, kto ma chociaż odrobinę ochoty i kostki na oponach to również sobie poradzi.
Wstępnie jestem ustawiony z moim kolegą, który będzie jechał na DRZcie, ale zapraszam wszystkich chętnych, tych początkujących i tych zapierdzielających jak dzikie kuny w patagońskiej puszczy.
No i oczywiście wszystko zależy od pogody - jak będzie 0 stopni i ulewa, to raczej trzeba będzie odpuścić :-]
Chciałbym zoorganizować jednodniowy wypad brzegiem Wisły + droga powrotna oczywiście.
Myślę, że start powinien być w okolicy mostu Siekierkowskiego.
Wypad mógłby być raczej na lajcie, ale bez zbędnego ślimaczenia się.
Z większych trudności to był jeden dość stromy podjazd, 2 przeprawy przez strumyki/potoki (niby małe, ale jakby ktoś się postarał to moto utopić można ) i sporo błota. 95% trasy off-road, pozostałe 5 to już sam dojazd do toru w Górze Kalwarii.
Z rzeczy, które ja np zabieram, to coś do picia, coś do żarcia i kilka podstawowych narzędzi (śrubokręty, 8,10,11,12,13, trytki, taśma klejąca itp.)
Ja będę leciał na moim staruszku. 2 lata temu dałem radę, więc każdy, kto ma chociaż odrobinę ochoty i kostki na oponach to również sobie poradzi.
Wstępnie jestem ustawiony z moim kolegą, który będzie jechał na DRZcie, ale zapraszam wszystkich chętnych, tych początkujących i tych zapierdzielających jak dzikie kuny w patagońskiej puszczy.
No i oczywiście wszystko zależy od pogody - jak będzie 0 stopni i ulewa, to raczej trzeba będzie odpuścić :-]