Forum MotoX.com.pl

Witam. Mam problem z zapalaniem zimnego moto. Według mnie jest problem ze znikającą iskrą. Kiedyś problem pojawiał się też gdy zgasiło się moto w dowolnej chwili (ciepłe i zimne) ale lekkie zbilżenie czujnika do koła magnesowego i zmniejszenie przerwy od 0,7 na świece pomogło na ciepły silnik. Po nocy gdy próbuję go odpalić to co któreś kopnięcie strzeli w tłumik. Naciśnięcie killswitcha daje tyle ze albo strzeli w wydech albo raz pyrknie silnik. Po odpaleniu z popychu zaskakuje od razu gdy tylko odpowiednio mocno sie go popchnie bo inaczej silnik sie obraca i nawet nie pyrknie. Gdy już się odpali to prawidłowo reaguje na gaz i normalnie jedzie ale gdy pochodzi 2-3 sekundy na wolnych to nagle gaśnie i mamy powtórkę. Gdy silnik się nagrzeje czyli tak z 2-3 minuty jeżdżenia moto pracuje już bezbłędnie i odpala za max 2 kopnięciem. Świeca irydowa, przerwa 0,7, lekko czarna bez grubego nalotu. Moduł zapłonowy był już zmieniany i bez poprawy

Sprawdź iskrę wkładając inną świecę w kapturek bez wykręcania tej co jest. Jeśli iskry nie będzie to moim zdaniem należy szukać przyczyny w statorze i czujniku zapłonu.

Nie ma iskry. A właściwie jest tylko raz po naciśnięciu killswitcha. W jakim przedziale powinna być oporność czujnika? Nie chce na "pałę" wymieniać części. Wole najpierw trochę pomierzyć a dopiero później kupić. Jakie napięcie powinno wychodzić ze statora na wolnych obrotach?

Nie ma iskry. A właściwie jest tylko raz po naciśnięciu killswitcha.

Sprawdź cewkę wysokiego napięcia oraz kondensator. Tutaj masz materiał z YT który może się przydać w pomiarze napięcia alternatora.

W mojej instalacji nie mam kondensatora.